Ciekawszego zakończenia pierwszej rundy nie szło sobie wymarzyć. Na hali sportowej w Chocianowicach spotkały się dwie najlepsze drużyny w lidze. Gospodarz LZS Blyss Kujakowice podejmował LUKS Węgierską Górkę, która przed spotkaniem miała jeden punkt więcej na koncie. Zapowiadał się niezwykle emocjonujący pojedynek.
Spotkanie zaczęło się właściwie przy zielonym stoliku, kiedy to obie drużyny rozstawiały zawodników na stołach. Blyss po raz pierwszy w sezonie ustawił swoich dwóch liderów na jednym stole. Ekipa gości nie była gorsza i również zaryzykowała ustawiając Dawida Kurowskiego na drugim stole. Spotkanie otwarły pojedynki Piotrka Gerlica z Bogusławem Madejem oraz Norberta Mnicha z Sebastianem Baranem. Piotrek po trudnościach w pierwszym secie uporał się z przeciwnikiem 3:0. Bardziej zacięty pojedynek toczył się na drugim stole, gdzie Sebastian Baran przy stanie meczu 1:1 w setach i 10:5 nie zdołał zakończyć seta i w konsekwencji górą był Norbert Mnich, który wygrał seta 13:11. W czwartym secie emocji było już mniej, a Mnich swoim doświadczeniem i zdecydowanie lepszą grą niż w poprzednich setach zwyciężył 11:6. Blyss prowadził 2:0. Kolejny pojedynek stoczyli Grzegorz Duda i Adrian Myszewski. Nasz zawodnik prowadził w setach 2:1, jednak nie zdołał pokonać Myszewskiego i w konsekwencji przegrał 2:3. Na sąsiednim stole spotkali się Marek Płóciennik i Dawid Kurowski. Słowa uznania należą się Markowi, który od pierwszej do ostatniej piłki grał tenis na najwyższym poziomie, nie dając przeciwnikowi pola do popisu i w świetnym stylu zwyciężył 3:0. Stan meczu 3:1 dobrze wróżył przed grami deblowymi, w których para Mnich – Iwasyszyn w czterech setach wygrali z parą Myszewski – Madej. Świetny pojedynek stoczyły na drugim stole pary Duda – Płóciennik i Baran – Kurowski. Rozstrzygnięcie na korzyść przyjezdnych przyniosł piąty set, który nieco szczęśliwie wygrali 12:10. Blyss nadal powadził dwoma punktami 4:2 i był na najlepszej drodze do rozstrzygnięcia meczu na swoją korzyść. Napięcia na hali w Chocianowicach przyjmowało na sile z każdym kolejnym rozegranym setem, a kibice otrzymali widowisko jakiego nie oglądali jeszcze w tym sezonie. Kolejne pojedynki stoczyli liderzy zespołów – Norbert Mnich zmierzył się z Dawidem Kurowskim. Po wygranym pierwszym secie przez Norberta, w drugim przegrywał aż 6:10. Jednak w tym dniu służyło mu odrabianie strat i podobnie jak we wcześniejszej partii tak i teraz dogonił rywala i ukradł seta wychodząc na prowadzenie 2:0. W trzecim secie walka toczyła się punkt za punkt, jednak dwa decydujące zdobył Mnich i wygrał 3:0. Był to kolejny komplet punktów Norberta w tym sezonie. Do upragnionego zwycięstwa potrzebny był jeszcze jeden punkcik. Okazję do jego zdobycia miał Piotrek Gerlic, który stanął naprzeciw Adrianowi Myszewskiemu. Pierwsze dwa sety uciekły Piotrkowi, który popełniał zbyt dużo błędów i fatalnie odbierał zagrywkę Myszewskiego (7:11, 7:11). Kiedy wydawało się, że nic z tego nie będzie nastąpiło przełamanie w grze Gerlica, który zaczął czytać zagrywkę a przede wszystkim popełniał dużo mniej błędów, dzięki czemu wygrał dwa sety gładko 11:6 i 11:3. Piąty set to koncertowa gra Piotrka, który od początku pilnował wyniku i po kilku wygranych z rzędu długich wymianach prowadził 9:5. Przeciwnik wziął czas. Wydawało się, że będzie po meczu, kiedy to Myszewski zdobył pięć punktów z rzędu i to on miał pierwszą piłkę meczową i swoje podanie. Nie wykorzystał jednak ani pierwszej, ani drugiej meczówki. Kolejne trzy piłki meczowe miał Piotrek, który również nie potrafił zakończyć spotkania. Po dwóch zaciętych wymianach i emocjonującym spotkaniu Gerlic uznał wyższość Adriana Myszewskiego przegrywając w piątym secie 14:16. Do ostatnich pojedynków stanęli Wojtek Iwasyszyn z Bogusławem Madejem oraz Marek Płóciennik z Sebastianem Baranem. Gospodarze liczyli na szybkie zakończenie meczu i uwieńczenie pierwszej rundy. O mały włos by się przeliczyli, bowiem Wojtek Iwasyszyn po nienajlepszym spotkaniu trochę niespodziewanie uległ Madejowi 2:3, w piątym secie 9:11. Wzrok skierowany był na sąsiedni stół gdzie Baran prowadził z Płóciennikiem 2:0 w setach. Teraz to goście byli bliscy wywalczenia punktu w Chocianowicach. Przeciwko temu miał coś Płóciennik, który w samą porę obudził się i wziął się do odrabiania strat. Należy przyznać, że w tej dziedzinie należy on do najlepszych i udowodnił to także teraz. Znalazł sposób na Barana, który jako 16-latek prezentuje bardzo wysoki, drugoligowy poziom. Po wspaniałych trzech kolejnych setach Płóciennik wygrywa z Baranek 3:2, a Blyss całe spotkanie 6:4. Dzięki dwóm punktom wyprzedza ekipę z Węgierskiej Górki i kończy pierwszą rundę jako lider drugiej ligi śląsko – opolskiej. Na meczu pojawiło się około 110 kibiców – nowy rekord!
Zapraszamy do galerii zdjęć -> Kliknij tutaj…
Pan Bernard Blys podzielił się z nami jego zdjęciami z meczu -> Kliknij tutaj…