LKS Liswarta Lisów vs LZS BLYSS Kujakowice – 11.10.2016

Zaległy mecz czwartej kolejki II ligi odbył się we wtorek na hali sportowej w Lisowie, gdzie miejscowa Liswarta podejmowała nasz klub LZS BLYSS Kujakowice. Ostatni raz obie te drużyny spotkały się dwa lata temu, wtedy to BLYSS zwyciężył 10:0 oddając rywalowi zaledwie trzy sety.

Tym razem nie było już tak łatwo, a rywal na własnej hali zaprezentował się bardzo walecznie i chciał za wszelką cenę zdobyć pierwszy punkt. Dodowem tego była pierwsza partia spotkania, w której Wojciech Pytlas wygrywał z naszym kapitanem zespołu Piotrkiem Gerlicem 7:2 w decydującym secie i nic nie wskazywało na to, aby losy tej partii zostały odmienione. Na szczęście seria zdobytych punktów, obroniona piłka meczowa i nasz zawodnik uratowały partię zdobywając drugi punkt w meczu. Prowadzenie na 1:0 zapewnił Tomek Wdowik, który pewnie pokonał 3:0 Mateusza Koczybę. Wyprzedzając fakty, kolejne dwa single również wyłoniły zwycięzcę w piątym secie. Tu należą się uwagi co do naszych zawodników, bowiem Wojciech Głuszek prowadząc z Piotrem Skubałą 2:0 i 9:6 dopuścił do sytuacji, w której jego zwycięstwo było mocno zagrożone. Na szczęście wytrzymał presję i „dowiózł” wygraną. Nie lepiej spisywał się Marek Płóciennik, który również prowadził 2:0 i pozwolił rywalowi na wyrównanie 2:2. Nasz lider zebrał siły i wyprowadził zespół na prowadzenie 4:0 po pierwszej partii singli.

Koncertowy pokaz zaprezentowali Tomek Wdowik w parze z Grześkiem Dudą, którzy potrzebowali trzech setów aby zwyciężyć w debla. Również koncertowo  zagrali Marek Płóciennik z Piotrkiem Gerlicem, tyle że tylko w trzecim i czwartym secie. Pozostałe sety przegrali i Liswarta zdobyła pierwszy punkt w meczu.

Zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki, a szósty punkt zdobył Marek Płóciennik, który w czterech setach uporał się z Wojciechem Pytlasem. Pełnego dystansu setów potrzebował po raz kolejny Wojtek Głuszek, ale i tym razem pokonał rywala i zapewnił siódmy punkt. Z ławki rezerwowych na pojedynek z Piotrkiem Skubałą stawił się Grzesiek Duda i w trzech setach zdobył swój punkt singlowy. Ostatni mecz wieczoru trwał jakby inaczej – pięć setów. Piotrek Gerlic miał wprawdzie piłkę meczową w czwartym secie, lecz nie potrafił jej wykorzystać. W piątym secie walka toczyła się punkt za punkt, a te dwa decydujące zdobył własnie Piotrek i pokonując Michała Minde ustalił wynik spotkania na 9:1.

Z pewnością nie było to popisowe spotkanie naszych zawodników. Za wzorową postawę należy pochwalić Tomka Wdowika oraz Grzesia Dudę, którzy zagrali na swoim poziomie. Pozostali, choć grą nie imponowali, to zabójczą skutecznością z pewnością tak.

 

[Piotr Gerlic]