Mecz z Żorami nasi tenisiści rozpoczęli nie najlepiej. Niedysponowany w ten dzień Norbert Mnich, który walczył z chorobą przegrał swój pojedynek jednoznacznie z Arturem Szołtyskiem 0:3. Takim samym stosunkiem setów Grzegorz Duda ograł Wandraja. Marek Płóciennik nie sprostał wymaganiom Damiana Wasilewskiego i również skapitulował po trzech setach. Przegrana Piotrka Gerlica 2:3 z Mateuszem Kowalczykiem stawiała drużynę Blyssa w bardzo niekomfortowej sytuacji. Obrót sprawy miały przynieść gry podwójne. Para Duda – Gerlic dosyć niespodziewanie uległa w szybkich trzech setach parze Kowalczyk – Wandraj, natomiast Mnich Iwasyszyn prowadząc w piątym secie 8:4 przegrali go finalnie 8:11 i tym samym 2:3 z parą Wasilewski – Szołtysek. Kiedy po deblach było 1:5 nikt na Sali nie wierzył, że Kujakowice wrócą do gry. Drugiego punkta naszej drużynie dał Piotrek Gerlic, który w trzech setach zwyciężył z Wandrajem. Mniej szczęścia miał Marek Płóciennik, który przy prowadzeniu 1:0 w setach i dwukrotnym prowadzeniu 10:8 nie sprostał Szołtysowi i przegrana Kujakowic stała się faktem. Grzegorz Duda jak już w rundzie zasadniczej zwyciężył z Kowalczykiem 3:2, a miłą niespodziankę na zakończenie meczu sprawił Wojtek Iwasyszyn, który pokonał Damiana Wasilewskiego 3:2.
Cały pojedynek przysłoniła interwencja Policji, która otrzymała zgłoszenie, iż na sali w Żorach są zamieszki i potrzebna jest obecność tej formacji. Działanie sędziego głównego i jego prośba o pozostanie na sali trzech uzbrojonych funkcjonariuszy była przynajmniej żałosna i kompromitująca. Radzimy w przyszłości zadbać o bardziej odpowiedzialną osobą pilnującą porządek na meczu, która przynajmniej zwróci uwagę pijanym kibicom, którzy w perfidny sposób obrażali i przeszkadzali zawodnikom drużynie przeciwnej.